Przeważnie nie jadam łososia w innej wersji niż w sushi - po prostu jakoś tak mnie nie przekonuje :) Postanowiłam jednak przełamać moje lęki i przygotowałam łososia gotowanego na parze. Była to jedna z najbardziej soczystych i delikatnych ryb, jakie kiedykolwiek jadłam! Polecam naprawdę każdemu - nawet jeśli nie jesteś miłośnikiem ryb to gwarantuję, że to danie Ci posmakuje. Nie ma konieczności używania bambusowego parownika. Można go zastąpić metalowym lub przygotować naszą rybkę w parowarze. Danie jest banalne w wykonaniu i przyrządza się je bardzo szybko.
Składniki (dla 2 osób):
2 filety świeżego łososia
imbir o dł. 10cm
2 czerwone papryczki chilli
świeża kolendra
szczypiorek
2 łyżki sosu sojowego jasnego
1 łyżka sosu rybnego
1/2 łyżki oleju sezamowego
2 łyżeczki cukru
+ kapusta pekińska do wyłożenia parownika
1. Sos rybny, sos sojowy, olej sezamowy i cukier łączymy, mieszamy aż do rozpuszczenia cukru. Odstawiamy na bok.
2. Imbir obieramy i kroimy w słupki. Szczypior tniemy ma długie paski. Paprykę kroimy w paseczki, pozbywając się nasion.
3. W bambusowym parowniku układamy liść lub dwa kapusty pekińskiej (żeby sos nie wyciekał). Wrzucamy połowę imbiru, szczypioru i papryki. Układamy nasze filety z łososia skórą do dołu, polewamy przygotowanym wcześniej sosem i przykrywamy resztą składników. Na koniec pęczek świeżej kolendry. Zamykamy i gotujemy na parze 20 minut. Gotowe! :)
Wskazówka: Na dolnym poziomie parownika dodatkowo zrobiłam młode ziemniaczki z szalotką. Wspaniale uzupełniają się z naszym łososiem :)
Wygląda smakowicie :-))
OdpowiedzUsuń